Cóż, moda niewiele się zmieniła - to co było eleganckie i stylowe w ubiegłym wieku pozostało takim do dzisiaj. Rzeczy szlachetne, niezależnie od epoki i obowiązujących trendów, są dla wnętrza tym, czym biżuteria dla kobiety...
Dodatki w tym stylu pojawiły się w domach „masowo” w latach 30. XX wieku, kiedy to podróże stały się bardzo modne. Szczególną popularnością cieszyły się wśród ówczesnych elit wypady na afrykańskie safari. Przywożono z takich wojaży pamiątki w postaci skór dzikich zwierząt, wyrobów z kości słoniowej, masy perłowej oraz szylkretu.
Marlena Dietrich w towarzystwie lustrzanego bufetu i dywanu ze skóry zebry.
Ku naszej radości moda na naturę nie przemija. Skóry dzikich zwierząt, kość rogowa i macica perłowa to hity sezonu jesiennego. Zastanawiacie się może, jak je stosować we wnętrzu? Odpowiedź jest prosta: z umiarem! Najlepiej jako pojedyncze akcenty na tle innych elementów wystroju. Przepych i nadmiar w tym wypadku mogą mocno zaszkodzić Waszym wnętrzom i dać przerysowany, groteskowy efekt. Wystarczy jeden przedmiot (no może dla równowagi dwa) ze skóry, czy masy perłowej i to właśnie ON "zrobi" Wasze wnętrze.
Historia designu dopuszcza odstępstwa od zasady "less is more", gdy mowa np. o wnętrzach urządzonych w stylu Hollywood regency. Są one odważne, pełne zwierzęcych elementów, balansujące na pograniczu kiczu. Odstępstwem od reguły są również nowoczesne projekty, w których proste, lekkie formy pozostają w równowadze z wysokiej jakości naturalnymi dodatkami.