3 września 2013

September Issue

Po dwumiesięcznej wakacyjnej przerwie trafił w nasze ręce, a właściwie na nasze monitory nowy, wrześniowy numer magazynu Lonny.com. A w nim kolorowa, idealna na panującą za oknem pogodę niespodzianka... Z okładki uśmiecha się do czytelników Jonathan Adler. Ten szalony amerykański projektant, twórca spod znaku "happy chic" zaprosił Lonny.com do swojego barwnego, pozytywnie zakręconego apartamentu.



Spadkobierca ojców "hollywood regency" słynie z nietuzinkowych projektów. Podobnie jak jego poprzednicy balansuje na granicy kiczu i dobrego smaku. Naszym zdaniem granicę tę wielokrotnie, w sposób bezczelnie uroczy :) przekracza, ale taki właśnie jest Jonathan Adler. Wnętrza w jego wydaniu są i mają być kontrowersyjne. Jego styl to połączenie nowoczesnych form, odważnych kolorów i kształtów, a wszystko to na tle klasyki (sztukaterie, biała stolarka, kafelki cegiełki). Adler bawi się designem - ukraszając pomieszczenia "tandetnymi" bibelotami w kształcie bananów (dziadek Freud coś by tu miał do powiedzenia...) krasnali ogrodowych, czy pawi. Nie ucieka przy tym od sztuki wyższych lotów i nawiązań do popkultury. Przykładem tego jest nowojorski apartament projektanta.








Adler uważa, że urządzaniem wnętrza należy się bawić - i to akurat widać. Sam nie daje się ponieść fantazji tak do końca. Jego firma tworzy bowiem akcesoria i dodatki z myślą o następnych pokoleniach. Motto marki "Jonathan Adler" brzmi "If your heirs won't fight over it, we won't make it" /co w swobodnym tłumaczeniu oznacza "Jeżeli Twoi spadkobiercy nie będą o to walczyć, my tego nie zrobimy". Czyli kupując dodatki od Adlera ryzykuje się wojnę wśród potomków? :)





Musimy przyznać, że mamy mały kłopot z oceną  stylu Adlera. Trochę nas bawi, ciut tumani no i lekko przestrasza - prawdziwy tygiel emocji. Proporcje, meble i zestawienia kolorystyczne - to nam pasuje. Coś sprawia, że mamy słabość do eklektycznych wnętrz i "hollywood regency"  i marzy nam się, by kiedyś ktoś pozwolił nam urządzić mieszkanie w takim klimacie. Choć może nie w czysto "adlerowskim stylu", który przytłacza nadmiarem dodatków. Mamy nieodparte wrażenie, że odciągają one uwagę od tego, co w tych projektach naprawdę wartościowe i piękne. Adlera cenimy po prostu za jego fantazję.



P.S. Jonathan Adler jest też autorem "prawdziwego" Malibu Dream Barbie House. Czy może być coś bardziej amerykańskiego? ;)





J&P

Wszystkie zdjęcia pochodzą z wrześniowego Lonny.com

2 komentarze:

  1. Niesamowicie interesujący blog :-) ze świetnymi i bardzo wyszukanymi tematami :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...