Ciekawe, czy pamiętacie jeszcze film pod tytułem Miłość, szmaragd i krokodyl? Nam przypominał się przy okazji tego postu. O miłości
pisać jednak nie będziemy, bo miejsce nie to a i tematyka nieco inna. A że o
krokodylach, a raczej ich skórze pisałyśmy w cz.1 Darów
natury, przyszła kolej na szmaragdy. W dzisiejszym poście powzdychamy troszkę do tych szlachetnych kamieni, ale nie tylko...
Zapewne większość z Was doskonale wie, że rok 2013 mija pod znakiem koloru szmaragdowego. Zarówno w modzie, jak i w designie możecie znaleźć wiele pięknych
"looków" i dodatków w tym właśnie szlachetnym odcieniu zieleni.
Dla nas trend ten oznacza powrót na salony innego zacnego kamienia, dalekiego "kuzyna" szmaragdu - malachitu.
Minerał ten ma równie piękny, bardzo zbliżony do szmaragdowego
odcień zieleni. Z racji ciut niższej ceny niż szmaragdy ;) od wieków
chętnie wykorzystywany jest do ozdabiania wnętrz. Do XIX wieku był on używany jako barwnik farb. Współcześnie jest głównie spotykany jako
tworzywo, z którego wyrabia się dodatki i ozdoby:
Malachit popularność zawdzięcza nie tylko wyjątkowo intensywnej barwie. Jego siłą są nieco "psychodeliczne", unikatowe wzory. Każdy z kamieni ma swój niepowtarzalny motyw, przechodzący od jasnej (rozbielonej) do bardzo ciemnej szmaragdowej zieleni - zawsze piękny! Nie dziwi nas, że od lat inspiruje projektantów na całym świecie.
W 1830 roku architekt Aleksander Briullow zaprojektował "Malachitową komnatę" w Zimowym Pałacu cara Mikołaja I. Kolumny, kominek, wazy - wszystko to zostało wykonane z malachitu. Zresztą możecie zobaczyć to "cudo" na własne oczy tutaj.
Projektanci zza oceanu też mają coś do dodania w temacie malachitu. Tony Douqette, np. wykorzystywał go we wnętrzach inspirowanych stylem hollywoodzkim. Nie da się ukryć, że użycie malachitu w takiej ilości i w takim zestawieniu broni się tylko w fabryce snów.
Urokowi malachitu nie mogła się również oprzeć Kelly Whistler, ukochana projektantka amerykańskich gwiazd. Stworzyła ona wystrój hotelu Viceroy w Miami, gdzie troszkę zaszalała z kamieniem. My raczej Was do tego namawiać nie będziemy. Tym bardziej, że malachit nie należy do najtańszych elementów wykończeniówki :).
Na szczęście dla przyrody i naszych portfeli, wraz z modą na ten minerał projektanci stworzyli całe kolekcje tkanin, fornirów, tapet i dodatków inspirowanych malachitem.
Choć nie są już takie całkiem naturalne, to wnętrza, w
których je wykorzystano również zachwycają.
Dla tych, którzy już natychmiast chcą mieć coś w malachicie i mają trochę wolnego czasu, podpowiadamy jak zrobić "malachitową" lampę:
Chcemy się z Wami podzielić jeszcze jednym dziełem sztuki wyrwanym z łona matki natury ;). Koralowce, bo o nich mowa, często kojarzą się z wnętrzami
w stylu marynistycznym. Wcale tak jednak nie musi być.
Szczególnie większe okazy potrafią prezentować się
we wnętrzach niczym wyszukane, misternie wykonane rzeźby. Przydają otoczeniu elegancji, lekkości i posmaku luksusu.
Niezależnie od pomieszczenia, w którym zostaną wyeksponowane, koralowce robią wrażenie:
Jeżeli jesteście zwolennikami praktycznego podejścia do urządzania wnętrz, to zawsze możecie ozdobić pokój taką lampą:
Albo jedną z tych:
A dla tych, którzy są bardziej "eko", a nie chcą rezygnować z koralowców w domu, polecamy takie tkaniny:
lub tapety:
czy ozdoby ścienne:
A jakie są Wasze ulubione dary natury?
J&P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz