Na naszym blogu jej prace podziwiałyśmy wielokrotnie. Zdjęcia wnętrz jej projektów pojawiały się zawsze przy okazji, gdy pisałyśmy o najmodniejszych trendach (np. o złocie czy skórze). Kelly Wearstler to zdecydowanie najgorętsze nazwisko wśród amerykańskich designerów i celebrities.
Swoją firmę Kwid (akronim Kelly Wearstler Interior Design) założyła w 1995 roku. Pierwsze duże projekty wykonała na zlecenie Brada Korzena - developera, właściciela sieci hoteli - na początku klienta, a niedługo potem męża. Były to hotele butikowe sieci Kor Hotel Group. Tego typu resorty to z definicji miejsca o wysokim standardzie, zaspokajające wyszukane, luksusowe i wyrafinowane gusta swojej klienteli. Zaczęło się od Avalon w Beverly Hills, który zaraz po otwarciu w 1999 roku został wybrany przez Conde Nast Traveller jednym z najlepszych hoteli na świecie.
bar w hotelu Avalon
Potem były: Maison 140 (Beverlly Hills), Estrella (Palm Springs) i Viceroy (Santa Monica). Te prace pozwoliły zdefiniować jej unikalny styl i dały początek sławie. Kelly Wearstler, słynie bowiem nie tylko z doskonałych projektów. Potrafi również zadbać o odpowiednią autopromocję i rozgłos.
Welcome to Miami...
Poza hotelami Kelly ma też na koncie projekt wnętrza restauracji w luksusowym nowojorskim domu towarowym Bergdorf Goodman (w którym także mieści się jej butik).
Dziś Kelly Wearstler to instytucja, człowiek orkiestra: sprzedaje i projektuje meble, odzież oraz dodatki. Ma butiki w Los Angeles i Nowym Jorku. W 2011 roku wypuściła własną linię ubrań.
i Nowym Jorku.
Motywem, który często pojawia się w jej projektach jest dłoń. Bywa ona wykorzystywana niekonwencjonalnie, np. jako noga stołu, trzonek noża do listów lub fotel.
Kelly pracy się nie boi :) Współpracuje z wieloma firmami, dla których projektuje wyjątkowe przedmioty. Ma na koncie m.in. kolekcje dywanów dla The Rug Company; tapety i tkaniny dla marki Lee Joffa.
Kooperacja z firmą Schumacher sprawiła, że tapety "Imperial Trellis" według pomysłu Kelly stały się wnętrzarskim hitem ostatnich lat. W Polsce kupicie jej m.in. w poznańskim Decoculture.
Projekty apartamentów autorstwa Wearstler nie odbiegają stylem od wnętrz komercyjnych. Designerka ma słabość do kamienia. Szczególnie upodobała sobie marmur, onyks, malachit a ostatnio również ametyst. Naturalne materiały pojawiają się we wszystkich jej pracach. Lubi rozmach i nieco bizantyjski przepych. Chętnie nawiązuje do klasyki, uwielbia rzeźby (najbardziej całych postaci lub popiersia).
Złoto, miedź, skóra krokodyla, "różowa pantera" - wszystko to znajdziemy w projektach Kwid. Nie bez powodu mówi się o niej, że jest spadkobierczynią Dorothy Drapper i innych projektantów ery hollywood regency.
Jak przyznaje sama projektantka, własny dom jest dla niej jak laboratorium i wygląda tak:
Jednym z ostatnich projektów Kelly, o którym było na prawdę głośno (rozpisywały się o nim prawie wszystkie portale wnętrzarskie) jest manhattański apartament Cameron Diaz, pokazany na łamach ElleDecor. Pewnie kojarzycie go również z naszych wcześniejszych wpisów :)
Bez urazy, ale dla nas wnętrza wg Kwid (z małymi wyjątkami) są trochę jak "sukienki na czerwony dywan" - w sam raz na raz. Zachwycają przez moment, są efektowne. Nie dziwne więc, że spektakularne realizacje Wearstler często trafiają na strony poczytnych magazynów i to nie tylko wnętrzarskich. Na co dzień taki styl może jednak męczyć. Nie chcemy się powtarzać, ale jak zwykle w dłuższej perspektywie najlepiej sprawdza się klasyka.
To, że same marzymy o innych wnętrzach, nie oznacza, że Kelly nie lubimy. Cenimy ją i to bardzo. Jest jak barometr, który prognozuje, na co za chwilę będzie ciśnienie, czy to w designie, dodatkach, wzorach, czy modzie. Ona po prostu jest wrażliwa na trendy.
A Wy jak oceniacie styl Kelly Wearstler? Obroni się za kilkanaście lat?
J&P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz