Jego właściciele mówią o nim słodko pied-à-terre. To francuskie określenie mieszkania, w którym zatrzymuje się tylko przejazdem np. przy okazji interesów w mieście. Hmmm... według nas zakup tego apartamentu na Manhattanie był bez wątpienia jednym z lepszych interesów jego gospodarzy.
Za wystrój apartamentu odpowiedzialny jest francuski projektant Jean-Louis Deniot. Pamiętacie może złotą kuchnię z wpisu Wracają złote czasy? To właśnie on jest jej autorem.
Architekt, zgodnie z sugestią gospodarzy, miał za zadanie stworzyć wnętrze nowoczesne, ale w klasyczny sposób. Ekstrawaganckie, ale i funkcjonalne, tak by spełniło potrzeby rodziny z dwójką dzieci. W apartamencie nie zabrakło więc spektakularnego pokoju rodzinnego (zabudowano w tym celu część tarasu) i przestronnej kuchni z jadalnią.
Tym co wyróżnia nowojorski penthaus jest sztuka. Na każdym kroku mamy do czynienia z pracami współczesnych artystów-ikon. Nawet meble w tym apartamencie to zdecydowanie coś więcej niż dobre rzemiosło.
Lampa podłogowa i komoda w tej gościnnej sypialni to już w zasadzie rzeźby.
Nie obrazimy się, gdyby gospodarze podczas swojej nieobecności w Nowym Jorku, użyczyli nam klucze do tego "mieszkanka". Szkoda, żeby stało puste! ;)
Zdjęcia pochodzą z sierpniowego numeru magazynu Architectural Digest.
Zdjęcia pochodzą z sierpniowego numeru magazynu Architectural Digest.
J&P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz